Dla Mirror.
Z Jay'em chodzisz od kilku lat. Dziś mija wasza 4 rocznica. Jesteś w szczęśliwym związku z McGuiness'em. Kochasz go, a on ciebie.
Niestety tę rocznicę musisz spędzić sama, ponieważ Jay jest z zespołem w trasie i wraca dopiero za dwa tygodnie. Nie lubiłaś, kiedy Jay jeździł w trasy. Zawsze bałaś się, że coś się stanie Jay'owi lub... zdradzi cię. Tak, wydaje się to niedorzeczne, bo jeśli jest się w związku, powinno się ufać drugiej połówce. Ufałaś mu, ale bałaś się. W końcu Jay jest gwiazdą! Rozchwytywaną na każdym kroku. Może mieć każdą, ale... wybrał ciebie. To ty byłaś jego oczkiem w głowie.
Twoją i Jay'a rocznicę postanowiłaś spędzić z przyjaciółką na mieście, a potem iść do niej na noc. Nie uśmiechało ci się siedzenie samej w ten dzień. Poszłaś na górę, aby się ubrać. Z szafy wyciągnęłaś zestaw. Ubrałaś się, a włosy spięłaś w koka. Nie malowałaś się, bo nie miałaś na to ochoty.
Wyszłaś z łazienki i wróciłaś do pokoju. Do torebki włożyłaś telefon, słuchawki i portfel. Więcej nie potrzebowałaś. Wyszłaś z pokoju. Schodami skierowałaś się na dół do kuchni, aby się napić. Kiedy już to zrobiłaś, założyłaś buty i mogłaś wyjść do [I.T.P]. Ze słuchawkami w uszach szłaś ulicami Londynu. Słońce świeciło mocno. Wiatr wiał lekko. Ty uśmiechałaś się cały czas, a w myślach wyobrażałaś sobie jak ten dzień wyglądałby z Jay'em. Na pewno byłby cudowny!
Postanowiłaś, że w czasie drogi do [I.T.P], zadzwonisz do Jay'a. Sięgnęłaś po telefon i wybrałaś numer Loczka. Dzwoniłaś kilka razy, ale połączenie urywało się za pierwszym sygnałem. Wystraszyłaś się i to bardzo. Nie wiedziałaś co się dzieje z Jay'em. On nie odbierał, a przecież nie będziesz dzwonić do reszty chłopaków. Zdecydowałaś się zadzwonić jeszcze raz. Tym razem ktoś odebrał, ale nie był to Jay.
- Jay jest zajęty. Możesz nie dzownić. - Usłyszałaś damski głos w słuchawce. Do twojej głowy zaczęły się dostawać najczarniejsze scenariusze. Nie, to nie mogła być prawda. Z Jay'em jest jakaś dziewczyna... Rozłączyłaś się. Wkurzona rzuciłaś telefonem o ziemię, który roztrzaskał się na kilka kawałków. Skuliłaś się i zaczęłaś płakać. Nie wierzyłaś w to. Jay cię... Nie! Nie znasz prawdy! Przecież to mogła być ich jakaś znajoma. Czemu od razu sądzić, że Jay cię zdradza?!
- Kate! - Usłyszałaś dobrze znany ci głos. - Kate! - Powtórzył się. Bez podnoszenia głowy, wiedziałaś, że to Jay. Tylko co on tu robi? Powinien być teraz w Vegas z resztą zespołu. - Kate, kochanie, co się stało? - Podszedł do ciebie i złapał za ręce. Podniosłaś głowę. Jay ujrzał twoje łzy.
- Zostaw mnie! - Krzyknęłaś i podniosłaś się odsuwając od niego.
- O co ci chodzi?
- Nie udawaj głupiego! Czemu nie odbierałeś telefonu?! - Krzyczałaś przez łzy.
- Bo ja... Czy to jest teraz istotne?
- Bo go zostawiłeś u jakiejś laluni, tak? Kto to jest? Twoja nowa miłość?!
- Kate, to nie tak jak myślisz... Ja ci wszystko wyjaśnię... - Podszedł do ciebie, ale ty go pchnęłaś.
- A jak myślę?! Jay, przyznaj się, że mnie zdradziłeś! - Coraz bardziej płakałaś. Nie umiałaś powstrzymać łez.
- To było jedno...
- Ale jednak było! - Nie pozwoliłaś mu dokończyć. - Nienawidzę cię. Z nami koniec. Już na zawsze. Jeszcze dziś możesz zabrać swoje rzeczy i wynosić się do swojej laluni! - Krzyknęłaś mu w twarz i ominęłaś go, pchając przy tym. Ze łzami w oczach biegłaś do domu [I.T.P]. Potrzebowałaś teraz wsparcia, a wiedziałaś, ze [I.T.P] ci pomoże.
Ocierając łzy, zapukałaś do drzwi. Otworzyła ci uśmiechnięta [I.T.P].
- Ile można... - Przerwała widząc cię w taki stanie. - Co się stało? Wejdź. - Zaprosiła cię do domu. Skierowałyście się do salonu. Tam usiadłaś na kanapie, a twoja przyjaciółka kucnęła przed tobą i położyła swoje ręce na twoich kolanach.
- Co się stało? - Spytała się ponownie.
- Jay... On... - Mówiłaś przez łzy.
- Co on? - Dopytywała się.
- On... Mnie... Z nią... Dziś... Dowiedziałam się... - Spuściłaś głowę.
- Jay zrobił to o czym myślę? - Spytała, a ty pokiwałaś głową na tak. - Kate... - Podniosła się i usiadła obok ciebie. Przytuliła cię do siebie, a ty mocniej zaczęłaś płakać. Kochałaś Jay'a najmocniej na świecie, a on zrobił takie coś. Czemu?! Nienawidzę go - ciągle powtarzałaś, a [I.T.P] mocniej cię przytulała. Nie wiedziałaś co masz ze sobą zrobić. Byłaś w pustce. Straciłaś najważniejszą osobę w życiu.
- Pójdę już do domu. Spakuję jego rzeczy i... - Znów zaczęłaś płakać. Po chwili jednak opanowałaś się i wstałaś z kanapy. - Pójdę. - Powiedziałaś i podeszłaś do drzwi. Twoja przyjaciółka namawiała cię, abyś została, abyś nie wracała do tam, ale ty byłaś uparta. Wyszłaś i skierowałaś się do domu. Kiedy doszłaś, zobaczyłaś, że ktoś kręci się w domu. Byłaś pewna, że był to Jay, ale... myliłaś się. Niepewnie weszłaś do domu. W salonie jednak nikogo nie było. Musiało mi się wydawać. - Powiedziałaś pod nosem. Nagle usłyszałaś huk z góry. Jeszcze bardziej się wystraszyłaś. Pomyślałaś, że ktoś naprawdę jest w domu. Chciałaś zadzownić do [I.T.P], ale nie udało ci się do niej dodzwonić, ponieważ ktoś złapał cię od tyłu i zatkał usta, a do tego zapomniałaś, że rzuciłaś telefonem. Próbowałaś się wyrwać, ale to nic nie dawało. Nie widziałaś twarzy osoby, która cię złapała, ale wiedziałaś, że to nie był Jay...
Bałaś się. Cholernie się bałaś. Wiedziałaś, że zaraz coś ci zrobi, ale starałaś się nie myśleć o tym... Starałaś się myśleć pozytywnie, jednak nie wychodziło ci to. Przestępca zaprowadził cię do jednego z pokojów.
- Będziesz grzeczna, to ci się nic nie stanie. Będziesz nie grzeczna, będzie gorzej. - Powiedział i wyszedł. Siedziałaś w kącie. Szukałaś po kieszeniach telefonu, ale nie znalazłaś go, ponieważ po raz kolejny zapomniałaś, że go zepsułaś. Byłaś zrozpaczona. Nie wiedziałaś co ten ktoś chce zrobić z tobą. Wiedziałaś tylko tyle, że właśnie okrada twój dom.
W jednym z kątów dostrzegłaś kij bejsbolowy. Wstałaś i wzięłaś go. Po cichu otworzyłaś drzwi i zeszłaś po schodach. Włamywacz stał przy szafce z twoją biżuterią. Teraz decydował ten jeden ruch. Podeszłaś cicho do niego i kiedy miałaś go walnąć kijem w głowę... on się odwrócił i to ty dostałaś w głowę. Zbił na tobie szklany wazon. Upadłaś na podłogę. Jak przez mgłę, widziałaś jak włamywacz ucieka z domu, bo usłyszał syreny policyjne. Kto wezwał policję? Nie wiedziałaś. Zasnęłaś...
Obudziłaś się w sali szpitalnej. Nie pamiętałaś nic co się stało. Zobaczyłaś, że obok twojego łóżka siedzi Jay. Kiedy zobaczył, że się obudziłaś, od razu przesunął się do ciebie.
- Kate... - Powiedział i złapał cię za rękę.
- Jay... - Odpowiedziałaś lekko słyszalnym głosem.
- Przepraszam cię za to co zrobiłem.
- Nie przepraszaj...
Jay był pewny, że mu wybaczysz, ale mylił się.
- Tylko odejdź... - Dodałaś. Twoje oczy znów się zaszkliły tak jak Jay'a. - Z mojego życia na zawsze...
- Nie... Nie chcę tego.
- Ale ja chcę. Kocham cię, ale nie wybaczę ci tego.
Jay wstał i wyszedł z sali. Był wkurzony, ale także smutny. Wiedział, że to wszystko jego wina, ale był gotów spełnić twoją prośbę. Odszedł od ciebie na zawsze...
*10 lat późnej*
Dziś tworzysz szczęśliwą rodzinę ze swoim mężem - Alex'em - i dwójką dzieci - Amelią i Paul'em. Od twojego ostatniego spotkania z Jay'em nie widziałaś się ani razu. Nawet nie wiesz co się z nim działo przez ten czas. Tak jak z Jay'em, z resztą zespołu nie utrzymywałaś kontaktów. Zapomniałaś o nich, a oni o tobie. W głębi duszy kochałaś dalej Jay'a, ale teraz Alex jest dla ciebie najważniejszy i wasze dzieci.
_____________________________________
To jest mój pierwszy taki imagin. Pierwszy raz piszę smutnego imagina, więc przepraszam jeśli was, a w szczególności Mirror. zawiodłam. Mam jednak nadzieję, że się spodoba oraz, że nie jest za krótki, i że będziecie dalej z nami na tym blogu! ;)
Zapraszam do komentowania, a w zakładce "Zamówienia" zamawiajcie sobie imaginy. Śmiało! ;)
Jezu! To jest świetne! Świetnie piszesz!
OdpowiedzUsuńWenyyy Kochana :*
http://wefoundsexy.blogspot.com/2013/07/nathan-dla-jeste-prisonene.html zapraszam :)
UsuńPierwszy raz powiadasz że piszesz takiego?
OdpowiedzUsuńTo pisz takie częściej bo jest ajsdhsjdbduf jchd :D
Normalnie kocham Twoje imaginy ^^
+Rozdział na moim blogu dodam hmm... nw kiedy bo zepsuł mi sie blogger i nie mg dodac ani zapisac posta ;c