Obserwatorzy

sobota, 4 maja 2013

11. Gify

1. Przechodzisz obok Jay'a.
Jay : 


2. Ty : Siva, pokaż mi jakąś magiczną sztuczkę.
Siva : Czary mary, jabłko bum.


3. Ty : Tom, zatańcz coś dla mnie.
Tom :


4. Nathan szykuje się na rozmowę z tobą na Skype.


5. Chłopaki dowiadują się, że lecą do Polski.


6. Podryw w stylu Parker:


7. Tłumaczysz Sivie jak ma zachowywać się, kiedy przyjedzie twoja mama. Po chwili oriętujesz się, że chłopak cię nie słuchał.
Ty : A teraz powtórz co powiedziałam.
Siva :


8. Opowiadasz chłopakom jak było na wakacjach.
Oni :


9. Nathan dostaje od ciebie sms'a.


10. Jay : Chyba zgubiłem telefon.


11. Dziś jest twoja i Max'a rocznica.
Ty : Max, wiesz co dziś jest?
Max :


_____________________________________________

Gify na szybko :D








10. Nathan

Dla 36Mallla22

Dzisiejszy dzień był najgorszym w twoim życiu. Trzy jedynki, wizyta u dyrektorki i kilka uwag. A do tego wszystkiego pokłóciłaś się z rodzicami. Sama dokładnie nie pamiętasz o co.
Szłaś ulicami Londynu ze słuchawkami w uszach. Nagle zaczęło padać. Zatrzymałaś się i przeklnęłaś pod nosem. Po namyśle, stwierdziłaś, że jest ci to obojętne i poszłaś dalej  w stronę parku. 
Ludzie biegli do domów, niektórzy z parasolkami, a niektórzy nie. Ty jednak nie miałaś zamiaru wracać.
Doszłaś do parku i dostrzegłaś, że nie ma tam praktycznie nikogo. Wzruszyłaś ramionami i skierowałaś się w stronę ławki. Znajdowała się ona pod drzewem. 
" Przynajmniej mniej zmoknę. " , pomyślałaś  i usiadłaś. Wyłączyłaś muzykę, a po chwili zdjęłaś słuchawki. Rozejrzałaś się dookoła. Cały Londyn w przeciągu kilku minut opustoszał. 
Nagle usłyszałaś za swoimi plecami głos. Wystraszyłaś się. Wstałaś z ławki i zaczęłaś się od niej odsuwać. Nikogo nie było.
- Musiało mi się wydawać. - powiedziałaś pod nosem. Obróciłaś się, a chwilę później wpadłaś na pewnego chłopaka. Krzyknęłaś.
- Przepraszam. - powiedzieliście równo. Chłopak uśmiechnął się. - W porządku. - znowu razem. 
- Nie chciałem cię wystraszyć. - powiedział, tym razem sam.
- Em, nie wystraszyłeś. - odpowiedziałaś czując jak twoje policzki nabierają kolorów, z niewiadomo jakiego powodu.
Krzyknęłaś. - spuściłaś wzrok. - Nathan. - chłopak podał ci swoją dłoń.
- Wiktoria. - niepewnie uścisnęłaś ją.
- Jesteś cała przemoknięta. - oznajmił. Jakbyś nie wiedziała.
- Ty też. - odparłaś.
- Zgubiłem klucze. - Nathan złapał się za tył głowy. - A ty? Czemu nie wracasz do domu? - zaczął się wypytywać.
Pokłóciłam się z rodzicami. - westchnęłaś. - Pomóc ci szukać? - zapytałaś.
- Jak chcesz. - wzruszył ramionami.
- Too... Gdzie je ostatnio widziałeś? - zapytałaś z uśmiechem na twarzy. Chłopak po chwili ruszył w stronę mini lasku, który znajdował się w parku. Poszłaś za nim. Doszliście na małą polankę, która była w tym lasku. Zaczęliście przeszukiwać całą polankę. Po 15 minutach poszukiwań, Nathan poddał się. Usiadł na trawie i przetarł rękoma twarz. Podeszłaś do niego. Chłopak złapał się za kieszeń. Po chwili wyciągnął z niej klucze. Wykrzywił usta, a ty walnęłaś się w czoło otwarta ręką.
- Wybacz. - spojrzał na ciebie. Wywróciłaś oczami i usiadłaś naprzeciw jego. 
- Wiesz... Skoro mam klucz, pada deszcz, a ty pokłóciłaś się z rodzicami, to może przyjdziesz do mnie? - zapytał i uśmiechnął się do ciebie. Spojrzałaś na niego z dziwną miną.
- Nie trzeba. Poradzę sobie. - odparłaś. Chciałaś wstać, ale Nath powstrzymał cię.
- Przecież nic ci nie zrobię. - znów uśmiech. - Obiecuję. - położył rękę na serce. - A jak uważałabyś,  że zachowuję się nieodpowiednio, to możesz mnie uderzyć. - uśmiech. Westchnęłaś i zgodziłaś się.
Do domu Nathana nie było aż tak daleko. Po niespełna 15 minutach byliście na miejscu. Kiedy weszliście do domu, Nath polecił ci, żebyś ściągnęła mokrą kurtkę i buty. On poszedł na górę, a po chwili wrócił z suchymi ciuchami i ręcznikiem w ręku. 
- Proszę. - podał ci, a ty uśmiechnęłaś się. - Łazienka jest na górze, na końcu korytarza po lewej stronie. - powiedział, a palcem pokazał kierunek. Podziękowałaś i uśmiechnęłaś się. 
Schodami udałaś się do łazienki. Tam suche ciuchy położyłaś na wannie, a mokre zrzuciłaś z siebie i powiesiłaś na kaloryferze. Założyłaś na siebie suche ciuchy. Uśmiechnęłaś się do siebie w lustrze. Chłopak dał ci bluzkę z misiem, na której pisało Game Over i trochę za duże dresy. Do twojego nosa dotarł wspaniały zapach perfum chłopaka. Zamknęłaś oczy. Nagle światło zgasło. Otwarłszy oczy i wyjrzałaś przez okno. Całe niebo w jednej chwili zmieniło swój kolor na biały. Grzmot.
- Tylko tego brakowało. - po omacku wyszłaś  z łazienki. Zeszłaś na dół i zobaczyłaś  że w salonie świeci się małe światło. Nathan podszedł do ciebie i podał ci, szklankę z herbatą. Podziękowałaś. Razem usiedliście na kanapie.
- Okropna pogoda. - zaczął rozmowę.
- Straszna. - odpowiedziałaś i upiłaś łyk herbaty. Całe mieszkanie rozświetliło się.
- Zaraz walnie i to mocno. - powiedział chłopak, a ty schowałaś głowę w poduszkę. Grzmot. Znów krzyknęłaś  - Ej, tu ci się nic nie stanie. - podszedł do ciebie.
- Wiem. Ale to nie zmienia faktu, że boję się burzy. - wykrzywiałaś usta. On uśmiechnął się.
- Może chcesz się położyć? - zapytał.
- Jest 17. - zaśmiałaś się.
- Oł, no tak. - również się zaśmiał.
- Przeżyje. - uśmiechnęłaś się i znów grzmot.
- Może film? - zapytał.
- Nie ma prądu. 
- Ale jest laptop. - powiedział i pobiegł na górę. Chwilę siedziałaś sama, ale chłopak nie kazał ci długo na siebie czkać. Nie minęły 2 minuty, a Nath był już z powrotem. Zajął miejsce obok ciebie i odpalił laptopa.
- A więc co chcesz obejrzeć? - zapytał wpisując hasło do komputera.
- Zależy co masz. - wzruszyłaś ramionami. Chłopak spojrzał na ciebie i odpalił katalog z filmami. - Same horrory  - podsumowałaś. Zaczęłaś przeglądać tytuły filmów. - Eh, niech będzie ... Piła. - oznajmiłaś z uśmiechem i upiłaś łyk herbaty.
- Jesteś pewna? - uniósł brew.
- W stu procentach. - powiedziałaś, a on włączył film. Postawił laptopa na stoliku i zaczęliście oglądać.


Następnego dnia obudziłaś się oparta o Nathana, a jego głowa leżała na twojej. Lekko wydostałaś się i chciałaś się skierować do łazienki. Po cichu udałaś się, ale cisza nie trwała zbyt długo, bo zahaczyłaś ręką wazon, który stał na szafce. Nathan poderwał się z kanapy i spojrzał w twoją stronę.
- Przepraszam. - powiedziałaś cicho i wzięłaś się za sprzątanie. Chłopak podszedł do ciebie i zaczął ci pomagać. Na rękę wrzucił kawałki szkła, pomimo tego, że mówiłaś mu, że się skaleczy. Kiedy skończyliście, obydwoje w tym samym czasie podnieśliście głowy. Patrzyliście sobie w oczy. Twoje policzki nabierały rumieńców. Chłopak przybliżył się do ciebie. Wasze twarze były niebezpiecznie blisko siebie, ale ty o dziwo się nie odsuwałaś. Nagle chłopak pocałował cię niepewnie, ale kiedy odwzajemniłaś pocałunek, był już pewny. Trwaliście długo. Oderwaliście się od siebie i znów wasze spojrzenia się spotkały. Wstałaś i poszłaś ogarnąć się. Zastanawiałaś się, czemu nie zaprzeczałaś temu, aby cię pocałował. Dziwiłaś się samej sobie, ale podobał ci się. 
Wyszłaś z łazienki, już w swoich wczorajszych ciuchach. W kuchni zobaczyłaś Nathana.
- Odwieziesz mnie? - spytałaś niepewna. On pokiwał głową i ruszyliście do samochodu. Było niezręcznie. 
Kiedy podjechaliście pod dom, spojrzał ci w oczy i powiedział:
-  Wiktoria, przepraszam. To było silniejsze ode mnie. - nie patrzyłaś na niego. Z jednej strony chciałaś, ale z drugiej nie.
- Zapomnij o tym. Zapomnij o mnie. Nigdy się nie spotkaliśmy. - powiedziałaś i wyszłaś z samochodu. Nathan zrobił to samo.
- Jesteś na mnie zła? - zapytał, a ty spojrzałaś na niego.
- Nie. 
- To co jest? - dopytywał się. Westchnęłaś. Chciałaś już coś powiedzieć, ale nie mogłaś. Z domu wybiegła twoja mama. Od razu zaczęła na ciebie krzyczeć, że nie dawałaś znaku życia. Nie zauważyła nawet Nathana stojącego niedaleko. Z twoich oczu poleciały łzy. Wpadłaś do domu. Pobiegłaś do swojego pokoju, wyciągnęłaś z niej walizkę i zapakowałaś najpotrzebniejsze rzeczy. Potem wybiegłaś z powrotem. Rodzice próbowali cię zatrzymać, ale nie udało im się to. Uciekłaś z domu. Kiedy z niego wychodziłaś, na zewnątrz nie było chłopaka. Pojechał. przez chwilę nie wiedziałaś co masz zrobić. Poszłaś więc do parku. Tam usiadłaś na ławce. Zaczęłaś płakać. Czemu uciekłaś? Nie wiedziałaś tego. To się stało tak nagle. Przecież twoi rodzice nie zrobili nic złego, prawda? Kochali cię. To co się stało kilka godzin temu i teraz pod domem nie znaczy,  że masz się wyprowadzić. Chciałaś wrócić, jednak nie zrobiłaś tego. Otarłaś łzy rękawem i wstałaś. Ruszyłaś w stronę domu Nathana. Po drodze myślałaś co mu powiesz. Nie wychodziło ci to. Postanowiłaś pójść na żywioł. Kiedy doszłaś, zapukałaś w drzwi, a po chwili stał w nich brunet. Spojrzał się na ciebie, potem na twoją walizkę i znów na ciebie.
- Co się stało? - zapytał zatroskanym głosem.
- Uciekłam z domu. 
- Czemu? - wziął od ciebie walizkę i weszliście do środka.
- Sama nie wiem. - znów się rozpłakałaś. Chłopak podszedł do ciebie i przytulił. Wtuliłaś się w niego jeszcze mocniej. Kiedy oderwałaś się od niego, spojrzeliście sobie w oczy.
- Nie mogę o tym zapomnieć. - powiedział Nathan, a ty zastanawiałaś się o co chodzi.
- O czym?
- O naszym pocałunku.
- Sam mówiłeś  że tego nie chciałeś. Że to było silniejsze od ciebie. Każdą nowo poznaną dziewczynę tak całujesz, a potem wmawiasz takie bzdury?! - krzyknęłaś. 
- Wiki, to nie prawda. Odkąd zerwałem ze swoją dziewczyną, nikogo nie pokochałem. - usiadł na kanapie. - Od 3 lat. - spojrzałaś się na niego. Teraz to ty musiałaś to zrobić. Podeszłaś do niego i namiętnie pocałowałaś. Chłopak dopiero po chwili odwzajemnił go. Kiedy skończyliście, wasze czoła stykały się, a wy zatapialiście się w swoich oczach.

PÓŁ ROKU PÓŹNIEJ

Wróciłaś do domu, po niespełna 2 tygodniach. Przez to bardziej związałaś się z Nathanem. Jesteście                                    razem od 3 miesięcy. Kochacie się i to bardzo. Jesteście ze sobą szczęśliwi.

________________________________

Imagin powstał jeszcze na mojego dawnego bloga. Jednak mam nadzieję, że podoba :) 
Proszę o szczerą opinię ;)
Już 10 imiagin! :D Może jest ktoś chetny aby prowadzić ze mną tego bloga ? ;) Jeśli tak to piszcie nie GG : 36644226
Zapraszam was do składania zamówień ;)
Do napisania <3

czwartek, 2 maja 2013

9. Siva

Dla Blaugrana xD

1. Siedzisz z Sivą na kanapie i oglądasz mecz. Tobie zaczyna się to już powoli nudzić, dlatego wychodzisz. Siva jednak dalej tam siedzi. Kiedy mecz się kończy, chłopak przychodzi do ciebie. Widzi jak śpisz. Uśmiecha się. Przykrywa cię kocem, a potem kładzie się obok ciebie i przytula. Ty się budzisz.
Ty : Obudziłeś mnie.
Siva : Wybacz.
Mówi i całuje cię.

2. Dziś jest dla ciebie wyjątkowy dzień. Dzisiaj jest twój ślub. Dziś staniesz się panią Kaneswaran. Bardzo się denerwowałaś. Jednak twój strach spłynął, kiedy szłaś w stronę ołtarza. Twoim oczom ukazał się uśmiechnięty Siva. Ceremonia trwała dość długo. Kiedy powiedzieliście sobie " Tak ", pocałowaliście się. Byłaś najszczęśliwszą dziewczyną na świcie.

3. Od pewnego czasu masz koszmary dlatego Siva - twój przyjaciel - pozowlił ci u siebie trochę zamieszkać. W nocy znów miałaś koszmar. Krzyczałaś przez sen.
Siva : Obudź się.
Usłyszałaś głos. Chciałaś otworzyć powieki, ale nie mogłaś. Jednak w końcu ci się udało. Wtuliłaś się w Sivę. On zaczął cię kołysać jak małe dziecko, powtarzając, że to był tylko koszmar. Poprosiłaś go aby z tobą został. Zgodził się.

_____________________

Mało i krótko :) Mam nadzieję, że nie zawiodłam :)

8. Jay

Dla Dżejmi ♥

Razem z Jay'em chodzisz do jednej klasy. Jutro kończycie szkołę. Cieszysz się, ale też smucisz. Bowiem Jay jest twoim najlepszym przyjacielem, a teraz jesteś pewna, że wasz drogi się rozejdą. On pójdzie w swoją stronę, a ty w swoją.
Na przerwie na luch, podeszłaś do Jay'a, który tak jak zawsze siedział z kumplami przy stole. Nie przepadałaś za nimi, ale starałaś się nie zwracać na nich zbytnio dużej uwagi.
Kiedy zobaczyłaś bujne loczki Jay'a, podeszłaś do niego od tyłu. Zasłoniłaś mu oczy rękoma i czekałaś aż zgadnie. Po kilku sekundowym myśleniu Jay zgadł. Usiadłaś obok niego.
- Ee, Jay my chyba idziemy. - powiedział jeden z kumpli Jay'a. Spojrzałaś się na niego. Razem z resztą poszedł.
- Oni mnie nie lubią, prawda? - wskazałaś placem na odchodzących chłopaków.
- Ja bym tak nie powiedział. - wzruszył ramionami.
- Dobra, nie ważne. - pokiwałas głową. - Jutro koniec szkoły! - krzyknęłaś. - Trzeba to uczcić. - zaśmiałaś się.
- Koniecznie.
- Zjadłeś już te frytki? - spytałaś się. On zaśmiał się i podał ci talerz. Zaczęłaś zajadać się frytkami.
- Więc co chcesz jutro zrobić? - oparł się o stół i spojrzał na ciebie. Ty wzruszyłaś ramionami.
Umówiliście się, że pójdziecie po zakończeniu, razem na rolki. Zawsze lubiłaś jeździć z Jay'em. Co z tego, że on nie umiał idealnie jeździć i co chwila się wywracał? Ty zawsze się z tego śmiałaś i pomagałaś mu. Jednak tym razem obiecałaś, że nauczysz go jeździć.
Następnego dnia, po zakończeniu, razme z Jay'em poszłaś na rolki. Za wszedlką cenę próbowałaś nauczyć Jay'a jeździć, ale nie wychodziło ci to. Jednak kiedy wydawało się, że wszystko jest dobrze, Jay zaczął cieszyć się jak dziecko. Skończyło się to tym, że wylądowaliście obydwoje na chodniku. Zaczęliście się śmiać. Obok was przeszła starsza pani z pieskiem. Spojrzała się na was i pokiwała głową. Jay obrócił się, tak że jego twarz była tóż nad twoją. Speszyło cię to trochę. Znów zaśmiałaś się, ale tym razem z nerwów.
- Najlepsza instruktorka pod słońcem. - uśmiechnął się do ciebie Jay. Spojrzałaś się na niego z dziwną miną. Patrzyliście sobie w oczy. W pewnej chwili wasze usta złączyły się w pocałunku. Kiedy się od siebie oderwaliście, wstaliście. Jay złapał cię za rękę.
- Zawsze chciałem to zrobić, Emily. - uśmiechnął się do ciebie.
- A ja zwsze chciałam, abyś to zrobił. - zaśmiałaś się, a on znów cię pocałował.
Trzymając się za ręce pojechaliście w dalszą podróż.

Dwa miesiące później
Razem z Jay'em od 2 miesięcy tworzycie parę. Jesteście ze sobą szczęśliwi. Twoje obawy co do niezobaczenia Jay'a znikły. Teraz widujesz go codziennie. Macie zamiar razem zamieszkać.

____________________________________

Kolejny brak weny = kolejny głupi imagin :C Bardzo was przepraszam, że was zawodzę :C Mam nadzieję, że mi wybaczycie ; ]

7. Tom

Dla Anita

Dziś obchodzisz swoje 21 urodziny. Razem z przyjaciółmi chcesz uczcić to wybierając się do klubu. Cóż może być lepszego niż spędzenie urodzin w gronie przyjaciół? Nigdy nie lubiłaś wielkich przyjęć. Zawsze lubiłaś skromne wyjścia do klubu.
Dochodziła godzina 20. Ubrana czekałaś na swoich przyjaciół. Mijały sekundy, minuty, godziny... A ich dalej nie było. ZAczynałaś się martwić, a zarazem byłaś na nich wkurzona, że wystawili cię w tak ważny dzień. Postanowiłaś jednak się tym nie przejmować i poszłaś sama do klubu. Kiedy już tam byłaś, od razu podeszłaś do baru. Zamółwiłaś najmocniejszego drinka jaki mieli. Usiadłaś przy najbliższym wolnym stoliku i zaczęłaś rozglądać się po parkiecie. A mogłaś teraz być z przyjaciółmi. " Ich strata. Ja mam zamiar się dobrze bawić. " pomyślałaś i upiłaś łyk. 
Kiedy byłaś już po kilku drinkach, chciałaś iść na parkiet. Nie udało ci się to, bo przeszkodził ci pewien brunet, który dosiadł się do siebie.
- Co taka piękna dziewczyna robi sama? - zadał ci pytanie i szeroko uśmiechnął.
- Próbuje zapomnieć i dobrze się bawić. - odpowiedziałaś i znów upiłaś łyk.
- O czym zapomnieć? - dopytywał się. Spojrzałaś się na niego. 
- Coś mi się wydaje, że to nie twoja sprawa. 
- Jak chesz, ale może masz ochotę zatańczyć z boskim Tom'em Parker'em? - zaśmiałaś się na jego słowa.
- No nie wiem czy taki boski. - odpowiedziałaś.
Razem ruszyliście na parkiet. Tańczyliście w rytm piosenek, które puszczał DJ. Kiedy poczułaś, że już więcej nie utrzymasz się na nogach, postanowaiłaś iść do domu. Tom zaproponował, że cię odprowadzi. Zgodziłaś się. Chłopak odprowadził cię pod drzwi domu. Nie chciałaś jednak aby cię opuszczał. Zaproponowałaś aby wszedł. Tom zgodził się. Resztę nocy spedziliście razem. Rano obudziłaś się z głową na klatce Tom'a. Uśmiechnęłaś się do siebie. Potem obudził się Tom. Kolejne godziny spedzieliscie razem. ______________________________________________________________ Przepraszam, że taki krótki, ale moja wena mnie opuściła :C Jednak mam nadzieję, że się podoba ; ]

środa, 1 maja 2013

6. Jay

Dla Mai

Znasz Jaya od piaskownicy. Przyjaźniliście się cale dzieciństwo. Właśnie. Przyjaźniliście... Odkąd chłopak dołączył do zespołu, nie widujecie się. Straciłaś z nim kontakt. Był twoim jedynym przyjacielem i zostawił cię. Niby ułożyłaś sobie życie bez niego i pogodziłaś się z tym, że nigdy go nie zobaczysz, ale brakuje ci go.
Dziś szłaś do parku, na spacer ze swoim psem. Akurat tego dnia był festyn. W uszach miałaś słuchawki, w których grała jedna z twoich ulubionych piosenek : The Scritp - Hall Of Fame. Nie zwracałaś uwagi na otaczający cię świat.
Kiedy doszłaś do parku, zobaczyłaś tłum ludzi - głównie dziewczyn - z plakatami, a na nich różnego rodzaju napisy. Jedna z nich miała zdjęcie. Zdjęcie zespołu. Przyjrzałaś mu się dokładnie i zobaczyłaś tam Jaya. Nagle na scenę wbiegła piątka chłopaków. Zdjęłaś słuchawki i usłyszałaś krzyki dziewczyn. Chłopaki zaczęli śpiewać. Chciałaś podejść bliżej, jednak nie było ci to dane, ale nie poddawałaś się. Wzięłaś psa na ręce i zaczęłaś się przeciskać przez tłumy. Kiedy doszłaś do sceny, zobaczyłaś go. To był on! W tym momencie chłopak spojrzał się na ciebie i uśmiechnął. Kiedy szedł w druga stronę, zatrzymał się. Spojrzał znów w twoją stronę. Przestał śpiewać. Podał swój mikrofon chłopakowi w czapce i zeskoczył ze sceny. " Co on robi? " pomyślałaś Chłopaki na scenie i fani byli tak samo zdezorientowani jak ty. Muzyka ucichła.  Jay podbiegł do ciebie. Spojrzał ci w oczy i powiedział:
- Przepraszam. - po tych słowach przytulił cię. Byłaś zdezorientowana. Rozpoznał cię.

Od tego czasu zaczęłaś częściej spotykać się z Loczkiem. Znów zostaliście najlepszymi przyjaciółmi. Jeździłaś z nimi w trasy, reszta zespołu polubiła cię. Jednak od pewnego czasu, Jay zaczął dziwnie się zachowywać. Stara się unikać twojego wzroku, jak z nim rozmawiasz, kiedy ty jesteś on nie chce być. Coś dziwnego zaczęło się z nim dziać. Przez to ty zaczęłaś się o niego jeszcze bardziej martwić, zaczęłaś częściej o nim myśleć, zaczęło ci na nim zależeć.
- To nie możliwe, żebym zakochała się w swoim przyjacielu. - powiedziałaś kiedy byłaś pewna, że w salonie  u chłopaków nie było nikogo. Opadłaś na kanapę.
- Zakochałaś się w Jayu?! - usłyszałaś za sobą znajomy głos. Poderwałaś się z miejsca i zobaczyłaś tam Nathana.
- Co ty tu robisz? - zapytałaś wystraszona.
- Mieszkam. - zaśmiał się. - To odpowiesz mi na pytanie. - dodał i usiadł na taborecie stojącym przy blacie kuchennym. Podeszłaś do niego i również zajęłaś miejsce na taborecie.
- Ja... - zaczęłaś.
- Ty? - spojrzałaś się na chłopaka.
- Kocham go. - wypowiedziałaś.
- No to grubo. - załamałaś ręce, po słowach Natha. - Porozmawiaj z nim.
- I co ja mu powiem. Jay ... - nie dokończyłaś, bo do salonu wbiegł Jay. Podszedł do ciebie i pocałował. Odwzajemniłaś pocałunek. Słyszałaś jak Nath buczy. Kiedy się od siebie oderwaliście, Jay powiedział:
- Kocham cię.
- Ja ciebie też. - odpowiedziałaś mu.
- No i problem z głowy, Maja. - powiedział Nath i poszedł, a wy znów się pocałowaliście.

________________________

Kolejny imagin wzięty z mojego starego bloga ^^ Maju, może być ? ;)

5. Tom

Dla Tori Jestem

 Siedzisz w parku i wspominasz cudowne chwile z Twoim byłym chłopakiem. Czemu byłym? Zdradził cie. Wczoraj widziałaś go w klubie z inna. Od razu z nim zerwałaś.
Wydzwania do ciebie całymi dniami, ale ty nie odbierasz ani jednego telefonu. Masz go dosc! Po tym co ci zrobił, nigdy mu nie wybaczysz.
  Rozglądałaś sie po parku, kiedy zobaczyłaś w oddali jego. Tom'a. Od razu wstałaś z ławki i poszłaś w przeciwnym kierunku.
- Tori! Zaczekaj! - usłyszałaś głos chłopaka za plecami. Nie raegowałaś jednak na to. Szłaś dalej. Po chwili już był przy tobie. Złapał cie za ramiona i powstrzymał od dalszej ucieczki. - Proszę. Daj mi to wszystko wyjaśnić ... - błagał cie. Ty jednak nie dawałaś za wygrana. Do twoich oczu napływały łzy. W tej chwili przypomniała ci się wczorajsza noc. On i ona. Razem ...
- Nigdy ci tego nie wybaczę! Rozumiesz?! - krzyknęłaś po czym odeszłaś od niego. - I nawet mnie nie błagaj o wybaczenie!. Straciłeś wszystko! Nienawidzę cie za to! - 'powiedziałaś' po czym odeszłaś dalej. 

Tom dalej tam stal ...

*tydzien pozniej*
Nie odzywalas sie do Tom'a od tygodnia. I nie masz zamiaru sie odezwac. Dalej nie odbieralas jego telefonow, ani nie odpisywalas na smsy. Wykreslilas go ze swojego zycia na zawsze.
Ktoregos slonecznego dnia szlas parkiem i spotkalas jego. Stal na mostku przy jeziorze. Patrzyl sie w tafle wody jakby na cos czekal. Bez namyslu podeszlas do niego. Byłaś pewna, że zaraz coś się stanie...
- Co ty robisz?! - zapytal gdy cie zobaczyl. Byl zdziwiony twoja obecnoscia. Nie odzywalas sie do niego ... On zlapal cie za reke i spojrzal na ciebie. Po chwili ty na niego tez. Jego oczy znow cie oczarowaly. Chcialas mu wybaczyc. Tu i teraz! W tej wlasnie chwili! Ale chcialas byc twarda. Patrzyliscie w swoje oczy dlugo po czym chlopak lekko musna twoje usta. Nie zaprzeczalas ...
- Wiesz, ze zawsze cie kochalem? I bede kochal. - zapytal nie spuszczajac z ciebie wzroku i nie puszczajac twojej reki.
- Ale nie wiem czy ja cie kocham, po tym co zrobiles ...- puscilas jego dlon.
- Ja ... Ja tego nie chcialem. To ona sie na mnie rzucila ... I ... - zaczal sie tlumaczyc, lecz ty mu przerwalas.
- Tom, obiecuj, ze nigdy wiecej tego nie zrobisz. - powiedzialas. Bylas pewna swojej decyzji. Podjelas ja szybko, ale bylas pewna. Chcialas byc znow z nim.
- Obiecuje. - oznajmil z uśmiechem na twarzy.
- Na co przysiegasz? - chcialas sie z nim troche podroczyc. No co? Nie mozna?
- Na ... - chwile sie zastanowil i powiedzial. - Na wszystko. - przyciagnal cie do siebie i juz mial cie pocalowac, ale ty znow mu przerwalas.
- Jeszcze ci nie wybaczylam ... - powiedzialas, a on cie puscil. Patrzyl sie na ciebie jak na ducha. - Zartowalam. - powiedzialas i zlaczyliscie sie w pocalunku.

*miesiac pozniej*
Jestes dalej z Tom'em. Chlopak bardzo sie o ciebie troszczy. Spedza z toba kazda wolna chwile. Czasem masz go dosc, ale i tak go kochasz. Jestescie razem szczesliwi ...


_________________

Imagin wzięty z mojego starego bloga :D 
Przepraszam, że nie pisałam " ą " , " ę " itp, ale miałam tak napisany wcześniej, a nie chciało mi się już poprawiać ;P Jednak mam nadzieję, że się podoba ;D

4. Gify

1. Max kiedy cie zobaczy:


2. Ty : Jestem brzydka i głupia.
Nathan : Zabawna jesteś.


3. Chłopaki podpisują płyty. Kiedy odchodzisz od Jay'a, on robi smutną minkę.


4. Ty : Gdzie jest moja bluzka?!
Siva :


5. Przychodzisz do Tom'a w bawełnianym, żółto-zielonym sweterku.
Ty : Ładnie mi?
Tom : 



_____________________________

Moje pierwsze imagify ^^ Ciężko nie było napisać :D Co sądzicie ? :P Szczerze, proszę :)






3. Max

Dla Pani George'owa : 3

Z Max'em chodzisz od 3 lat. Dziś mija wasza kolejna rocznica. Byłaś ciekawa co chłopak dla ciebie przygotuje. Po południu przyszedł do ciebie. Nie każąc nic, zawiązał ci oczy i wyprowadził z domu. Weszłaś za pomocą Max'a do samochodu, a potem ruszyliście. Całą drogę zastanawiałaś się gdzie jedziecie. Kiedy poczułaś jak jedziecie po wybojach, jeszcze bardziej byłaś ciekawa, a zarazem zaczynałaś się bać. Chciałaś ściągnąć bandamkę, którą miałaś na oczach, ale Max ci nie pozwolił. Poddałaś się. Oparłaś łokieć o wybrzuszenie w drzwiach samochodu. Max zaśmiał się z ciebie.
- Co cię tak bawi? - odwróciłaś się do niego i skrzyżowałaś ręce. Chłopak milczał.
Dojechaliście na miejsce. Max pomógł wysiąść ci z samochodu. Potem złapał cię za rękę.
- Przejdziemy jeszcze kawałek. Rób to co ci mówię. - powiedział. Ruszyliście. Droga nie zajęła wam długo. Kiedy doszliście, Max zdjął bandamkę z twoich oczu.
- Tadam! - krzyknął. Twoim oczom ukazało się ogromne jezioro, a niedaleko niego domek. - Ta rocznica będzie inna. - podszedł do ciebie i złożył namiętny pocałunek na twoich ustach. Nagle złapał cię w pasie, a po chwili wskoczył do wody. Zaczęłaś na niego krzyczeć, a ten się z ciebie śmiał. Oblałaś go wodą, a potem na niego wskoczyłaś. On co chwila nurkował. Zaczęły się wasze wygłupy w wodzie.
Zmęczeni, wyszliście z niej po ponad godzinie. Skierowaliście się do domku. Tam czekała na was " wspaniała " kolacja. Zaśmiałaś się widząc co przygotował George.
- Zapraszam do stołu.- jak dżentelmen odsunął ci krzesło. Usiadłaś, a na przeciw ciebie usiadł on. Zajadaliście się spaghetti. Było ono na jednym talerzu, więc możliwość " wyłowienia " tego samego kluska była bardzo możliwa. Tak się stało. Kiedy długość kluska dobiegła końca ( xd ), pocałowaliście się.
- Najlepsza rocznica na świecie. - uśmiechnęłaś się do chłopaka, kiedy oderwaliście się od siebie.
- Wiedziałem, że ci się spodoba.
Po kolacji poszliście oglądać gwiazdy. Ułożeni nad jeziorem, trzymając się za ręce oglądaliście gwiazdy, a Max co chwila składał pocałunki na twoich ustach.
Następnego dnia, obudziliście się nad jeziorem. Uśmiechnęłaś się, kiedy przypomniałaś sobie wczorajsze wydarzenia. Byłaś szczęśliwa, że masz takiego chłopaka. Obudziłaś go łaskotkami. Max zaśmiał się przez sen, co sprawiło, że ty też wpadłaś w mały atak śmiechu. W końcu obudził się.
- Nareszcie. Ile można czekać? - udałaś, że się obrażasz.
- Tak długo ile trzeba. - uśmiechnął się do ciebie i pocałował w policzek.

____________________________

Uff, udało się :D Mam nadzieję, że się podoba ;) A szczególnie osóbce dla której jest imagin ;P
Liczę na komentarze z opinią, bo nie wiem czy opłaca się pisać :C

2. Nathan

Dla Kasia_TW. ♥

Kolejny słoneczny dzień w Londynie. Jak na to miasto, ostatnio jest tu coraz cieplej. Cieszyło cię to, więc postanowiłaś iść na mały spacer wraz ze swoją przyjaciółką. Ubrałaś się, a potem wyszłaś do ( imię twojej przyjaciółki ). Do twoich uszu dobiegały dźwięki piosenki ( twoja ulubiona piosenka ). Nie zwracałaś uwagi na nic. W pewnej chwili poczułaś krople wody na swojej skórze.
- Tylko nie to... - powiedziałaś pod nosem. Okazało się, że to nie był deszcz tylko woda, która wydobywała się ze zraszacza. Przeklnęłaś pod nosem, a potem się zaśmiałaś.
Doszłaś do domu swojej przayjciółki. Od razu poszłyście do parku. Po drodze rozmawiałyście i wygłupiałyście się. Zresztą jak zawsze. Kiedy usiadłyście na ławce, twoja przyjaciółka zaproponowała ci abyście dziś poszły do klubu. Na początku nie podobał ci się ten pomysł, ponieważ nie przepadałaś za klubami. Mnóstwo osób, zapach alkoholu...
- Nie chcę iść. - wymamrotałaś. ( Imię twojej przyjaciółki ) zrobiła oczka kota ze Shreka. Zaśmiałaś się. Po długich namowach, zgodziłaś się, choć dalej nie podobało ci się to.
Wróciłyście do swoich domów. Ty miałaś dalej, więc kawałek szłaś sama. Znów ze słuchawkami w uszach, wolnym krokiem kierowałaś się do domu. W pewnej chwili podbiegł do ciebie mały pies. Zaczął krążyć wokół ciebie. Jego smycz zaplątała się dookoła twoich nóg. Przewróciłaś się. Zaczęłaś rozplątywać się, ale nic to nie dawało, powieważ smycz była mocno zawiązana. Piesek stał spokojnie,
- Przepraszam. - podbiegł do ciebie chłopak. Pomógł ci się uwolnić. - Wszystko w porządku? - spytał, podając ci rękę. Chwiciłaś ją i wstałaś.
- Tak, dziękuję. - uśmiechnęłaś się.
- Jeszcze nad nim nie panuję. - zaśmiał się szatyn. - Jestem Nathan.
- Kasia, miło mi.
- Może w ramach przeprosin dasz się zaprosić na mały spacer i lody? - spytał niepewnie.
- Z miłą chęcią. - uśmiechnęłaś się.
Po raz kolejny skierowałaś się w stronę parku. Razem z Nathanem rozmawialiście na różne tematy. Okazało się, że macie wiele wspólnego. Świetnie się rozumieliście. Po drodze wstąpiliście do lodziarni, aby kupić lody. Kiedy chciałaś zapłacić, Nathan wyprzedził cię.
- W ramach przeprosin. - uśmiechnął się i podał loda.
Pod koniec spotkania, chłopak zaproponował, że odprowadzi cię do domu. Zgodziłaś się. Szliście wolnym krokiem, ciesząc się każdą chwilą. Cały czas się uśmiechałaś. Kiedy doszliście pod dom, trochę posmutniałaś, poneważ byłaś pewna, że już nigdy więcej nie zobaczysz się z Nathanem.
- Dobrze, że tu mieszkasz. - zaśmiał się, a ty spojrzałaś się na niego z pytającą miną. - Mieszkanm trzy domy dalej. - szybko wyjaśnił. Cieszyłaś się. Twoje prypuszczenia, co do nie spotkania chłopaka, legły w gruzach.
- W takim razie, będziemy się często widywać. - uśmiechnęłaś się.
- Bardzo często. - szatyn zrobił to samo. - Do zobaczenia. - pożegnał się, a po chwili poczułaś jego usta na swoim policzku. Od razu się zarumieniłaś.
- Do zobaczenia. - uśmiechnęłaś się. Potem weszłaś do domu.
Kiedy tylko przekroczyłaś próg, od razu pobiegłaś do siebie do pokoju. Przygotowałaś ciuchy do klubu, a potem się w nie ubrałaś, ponieważ do wyjścia zostało mało czasu.
Zeszłaś na dół, kiedy do drzwi zadzwonił dzwonek. Otworzyłaś je. Twoja przyjaciółkia stała w nich ubrana w niecodzienne ciuchy. Razem poszłyście do klubu.
Na miejscu bawiłyście się świetnie. Nagle z głośników wydobyła się powolna piosenka. Ty i ( imię twojej przyjaciółki ) usiadłyście na miejsca. Długo nie posiedziałaś, ponieważ ktoś zaprosił cię do tańca. Poznałaś ten głos. To był Nath. Zgodziłaś się. Razem, wtuleni w siebie, tańczyliśce na środku parkietu.

______________________________________________

Napisałam :D Mam nadzieję, że podoba wam, a szczególnie tobie Kasia, imagin ;) Powiem szczerze... Nie miałam weny :C Jednak... Chyba nie jest taki zły :D Opinię zostawiam wam ;)
ps: Jeżeli chcecie abym napisała dla was imagina, złóżcie zamówenie w zakłade, która jest temu poświęcona ;)