Obserwatorzy

sobota, 14 grudnia 2013

29. Nathan dla Mileny

Na poczatku chcialam wam powiedziec, ze imaginy, ktore teraz bede pisac sa z zamowien. Troszku zaleglosci jest... Coz, na sam poczatek imagin dla Mileny z Nathanem :)

Siedzialas u siebie w domu, zajmujac miejsce na kanapie w salonie. W reku trzymalas zdjecie swoje i Nathana. Przypomnialy ci sie wszystkie wasze wspolne chwile, brakowalo ci Nathana. Tak cholernie go kochalas, tesknilas za nim. Nigdy nie pomyslalabys, ze w swojej "pracy" spotkasz kogos takiego jak on.
Twoja "praca" nie byla zwykla praca. Nie siedzialas 24/7 za biurkiem, ciagle stukajac cos na komputerze. Ty pracowalas w mafii.

*wspomnienie*
Weszlas do wielkiego budynku i od razy skierowalas sie do gabinetu swojego szefa.
- Dzien dobry - zajelas miejsce na przeciw niego przy biurku. - Chcial mnie pan widziec.
- Owszem - odrzekl. - Mam dla ciebie kolejne zadanie, Mileno.
- Slucham.
Szef zaczal ci opowiadac o twoim zadaniu. Mialas zabic niejakiego Nathana Sykesa na zlecenie jego bylej dziewczyny, ktora zostawil. Na wykonanie zadania mialas rowny tydzien. Bez problemu zrozumialas polecenie. Szef dal ci jeszcze zdjecie chlopaka, ktory byl celem i inne najpotrzebniejsze szczegoly. Przytaknelas i zegnajac sie, wyszlas z gabinetu. Spojrzalas jeszcze raz na zdjecie chlopaka: brazowe, idealnie ulozone wlosy, niebiesko-zielone teczowki i zniewalajacy usmiech. Byl dosc dobrze zbudowany.
Postanowilas od razu zaczac poszukiwania go. Zajrzalas na kartke, ktora przekazal ci szef. Byl tam grafik chlopaka.
- To bedzie latwizna - powiedzialas do siebie i wsiadlas do samochodu, ktorym pojechalas pod miejsce gdzie mial byc teraz chlopak. Nathan konczyl wlasnie lekcje w szkole muzycznej, w ktorej dorabial jako nauczyciel muzyki.
Stanelas samochodem pod budynkiem i czekalas az w drzwiach zobaczysz chlopaka. Po kilku minutach wyszedl i wsiadl do czerwonego samochodu, po czym ruszyl. Jechalas caly czas za nim, nie spuszczalas jego samochodu z oczu. Skrecil w ulice, ktora prowadzila do centrum handlowego. Oboje wjechaliscie na parking i wysiedliscie z samochodu. Zobaczylas chlopaka idacego troche przed toba. Za nim weszlas do centrum i skierowalas sie do jednej z restauracji z fast foodami. Chlopak zamowil jedzenie, a potem usiadl przy jednym ze stolikow. Kiedy ty szlas z taca, postanowilas przysiasc sie do niego.
- Moge? -Spytalas szeroko sie usmiechajac przy tym.
- Oczywiscie - przytaknal.
- Jestem Milena, a ty? - Wyciagnelas do niego dlon.
- Nathan.
- Milo mi - uscisneliscie swoje dlonie. Teraz moglas sie przyjzec chlopakowi blizej. W gruncie rzeczy to wygladal tak jak na zdjeciu. Nie moglas od niego oderwac oczu. Nathan ci sie spodobal. Uwazalas, ze byl chlopakiem idealnym. Przystojny i zabawny. Wiedzialas, ze musisz go zabic, ale teraz to ci nie przychodzilo przez mysl. Bardzo dobrze sie czulas w jego towarzystwie. Skonczyliscie jedzenie, a potem razem udaliscie na parking. Tam wymieniliscie sie numerami telefonow. Nathan obiecal, ze zadzwoni. Pozegnaliscie sie i oboje wsiedliscie do swoich samochodow. Kazdy udal sie w swoja strone. Cala droge myslalas o Nathanie. O tych kilku minutach spedzonych z nim...
- Nie, nie, nie - pokrecilas glowa, aby wurzucic z siebie mysli. - Nie masz prawa sie zakochac, masz go zabic - skarcilas sie.

6 dni pozniej

Nathan zadzwonil. Spotykaliscie sie codziennie. Cieszylas sie jak dziecko na kazde spotkanie z nim. Czulas sie przy nim inaczej. Nie bylas juz ta sama Milena co zwykle. Bylas... po prostu inna.
W Nathanie, mozna powiedziec, ze zakochalas sie w nim od pierwszego wejrzenia. Czulas cos do niego, cos cholernie wielkiego. To cie jednak przytlaczalo. Wiedzialas, ze musisz z nim skonczyc, ale nie potrafilas zabic osoby, ktora kochasz. Zadzwonilas do Nathana i poprosilas o spotkanie. Musialas dzis to zrobic, zabic go.
Chlopak bez zadnego "ale" zgodzil sie na spotkanie. Umowiliscie sie u niego w domu o 18. Punktualnie o tej godzinie zapukalaa do jego drzwi. Chlopak otworzyl ci z wielkim usmiechem na twarzy i cmoknal cie w policzek. Weszlas do srodka i usiedliscie w salonie na kanapie.
- Cos sie stalo, ze chcialas sie spotkac? - Spytal z troska w glosie.
- Musze ci cos powiedziec - spojrzalas w jego oczy. Westchnelas, po czym zaczelas mowic: - Znamy sie od tygodnia, ale ja... ja - zacielas sie na chwile. - Ja cos do ciebie czuje. - Spuscilas glowe.
- Milena... - Nathan zblizyl sie do ciebie.
- Ale to nie wszystko. Pracuje w mafii - znow spojrzalas na niego. - Wiesz, zabijam ludzi. Moim nastepnym celem byles ty. Twoja byla dziewczyna prosila o zabicie ciebie. To zadanie przypadlo mi - skonczylas. Twarz Nathana nie wyrazala zadnych emocji. Zlapal tylko twoja twarz w dlonie, po czyl zlaczyl wasze usta w namietnym pocalunku. Odwzajemnilas to. Usiadlas Nathanowi na kolanach, nie odrywajac sie od niego. Zatraciliscie sie w sobie, kiedy chwile namietnosci przerwal Nathan.
- Zrob to - spojrzal na ciebie smutnym wzrokiem.
- Ale Nathan...
- Zrob. - Przerwal ci . Wstalas z jego kolan i siegnelas do torebki, w ktorej trzymalas bron. Nathan wstal za toba i stanal na przeciw ciebie. Wyciagnelam reke z bronia w jego strone, trzeslas sie. Nie potrafilas tego zrobic. - Zrob to. - Powtorzyl jeszcze raz.
- Kocham cie - wyszeptalas i strzelilas w niego. Nathan upadl na ziemie, a wokol niego od razu zebrala sie kaluza krwi. Zaplakana wybieglas z jego domu i z piskiem opon ruszylas do biura, aby poinformowac szefa. Ze smutna mina weszlas do gabinetu i powiedzialas co i jak. On pochwalil cie. Sztucznie sie usmiechnelas i wyszlas z budynku. Wrocilas do domu.

Codziennie chodzisz na grob Nathana. Kochasz go nadal. Rzucilas takze prace w mafii. Nie potrafilas dalej tego robic.
Dojscie do siebie zajelo ci wiele czasu, ale po dlugich i trudnych staraniach udalo ci sie to. Nie mozesz jednak zapomniec o Nathanie.

Taaaa daa :) Magic powraca z imaginami! Ten byl pisany na telefonie, wiec daletego moze byc krotki :)
Mam nadzieje, ze wam sie spodoba. Nie wiem co mnie natchnelo na takiego imagina :o Tak o jakos xD
Co do reszty zamowien: nadrobie! :) Jesli chcecie jakiegos imagina, to zamawiajcie, ale troszke poczekacie, poniewaz troszku tego jest :)
Magda

poniedziałek, 9 grudnia 2013

28.Tom dla Kam

Za tydzień masz klasową wigilię. Wylosowałaś Toma, chłopaka, który ci się podoba, ale ty mu niekoniecznie. Nie mówie,że wygladałaś jak chodząca krowa, ale nie byłaś w jego typie. Tom wolał raczej blondynki, takie nie zbyt kumate, którymi może łatwo manipulować.
Wracając do prezentu. Nie mialaś pojęcia co mu kupić. Kondomy raczej ma skoro się bzykał z tyloma laskami. Wibratora i dmuchanej lalki nie potrzebuje skoro tyle lasek na niego leci. Postanowiłaś kupić mu gitare i zeszyt do nut bo chłopak kochał śpiewać i grać. Wiedziałaś o nim praktycznie wszystko bo byłaś w niego bardzo zapatrzona. Szkoda tylko, że on tego nie widział.
Nadszedł czas wigilii klasowej. Usiedliście do stołu i zaczeliście rozdawac sb prezenty. Podeszłaś do Toma, który właśnie lizał się z Lindsey, waszą koleżanką z klasy. Podałaś mu pakunek i powiedziałaś: Wesołych :) i odeszłaś do swojej koleżanki, która miała dla cb prezent.
Po wigilli udałaś się do domu. Gdy już wyciągałaś klucze żeby otworzyć drzwi zobaczyłaś Toma, który podbiegł do cb.
-Kam słuchaj zapomniałem podziękować Ci za prezent- uśmiechnął się do Cb i pocałował w policzek
- A Lindsey gdzie? Nie zgubiłeś jej gdzieś po drodze?
- Ale ja nie jestem z Lindsey.
- To czemu się całowaliście hmm? A no tak ty tak ze wszystkimi.
- To nie prawda. Kam ja cie kocham!
- To sobie kochaj - weszłaś do domu, ale nie zamknelaś drzwi bo Tom przytrzymał je nogą.
- Posłuchaj mnie. Zachowywałem się jak dziwkarz. Ale zrozumiałem,że kocham cb. Nie wiem dlaczego teraz to do mnie dotarło.
- Wejdź, zrobię herabte- uśmiechnełas się mimowolnie
Gdy Thomas wszedł do twojego mieszkania rozniósł się zapach jego cudnych perfum. 
-Kam posluchaj kocham cie. Bylem głupi.
- Tom, ja cb też kocham - wyznałaś mu co czujesz i pogłębiliście się w swoim pocałunku
Byliście już 2 lata razem. Świetnie wam się wiodło. Tom miał własny zespół i byli na szczycie. Widzialaś po jego zachowaniu, że coś jest nie tak. Wiedziałaś jak to jest z muzykami. Popadają w depresje. Ale nie spodziewałaś się tego po swoim chłopaku.Właśnie szłaś do niego z wizytą.
Zapukałaś do drzwi. Byly otwarte. Weszłas do środka.
-Tom? Kochanie gdzie jesteś? Nikt nie odpowiadał.
Zajrzałaś do łazienki. Tom leżał w ubraniach w wannie. Woda była cała czerwone, a jego nadgarstki pocięte.
- Tom! Błagam Cię! - krzyczałaś przez łzy.
Po chwili chłopak się ocknął. Nie było aż tak tragicznie. Wyciągnełaś go z wanny, położyłaś na podłodze i opatrzyłaś jego rany, a on położył ci głowe na twoich kolanach.
____________________________________________________________________________________
Cześć i czołem! Wracam po długej przerwie. Postaram się tu coś częściej dodawać. No znowu to mówie,ale teraz serio haha. Wasza Kobus. Całuski.

sobota, 21 września 2013

27.Max


 To dzisiaj. Ten dzień. Czekałaś na niego długo. Nie,nie chodzi mi o okres. Tego pięknego dnia miałaś jechać na koncert swoich idoli. Nie chodzi mi o zespół Ich Troje. Prawde mówiąc to też fajny zespół. A WSZYSTKO TO BO CIEBIE KOCHAM. Dobra,przejdźmy do sedna. Tego dnia,a powtarzam to po raz kolejny do Polski miało zawitać The Wanted!!!! (tak to jest czas na dziki taniec radości). Byłaś już gotowa. Ubrana w koszulkę z ich podobiznami ze szczękościskiem na twarzy jechałaś na koncert chłopaków. Gdy juz byłaś na miejscu przepchałaś sie do głownego wejścia.Czekałaś z niecierpliwością,aż ochroniarze wpuszczą wszytskie fanki włącznie z tb. Nagle drzwi sie otworzyły i wbiegłaś tak szybko jak twoja babcia gdy widzi wyprzedaże w pasmanterii.
Ustawiłaś się w pierwszym rzędzie i stałaś ujarana. Nagle zaczelo sie odliczanie: 69,3,2,1,0. W tym momencie weszło 5 ideałów. Rozpłakałaś się,a tusz spłynął po twoich policzkach.
-Kurwa-zabluźniłaś.
Max to zauważył i się do cb uśmiechnął i podszedł blizej.
-Lubie takie groźne-mrugnął do cb znacząco i zaczął śpiewać prosto do cb: I'm glad you came.
-Mama mówiła uważaj na pedofili- powtarzałaś sb w myślach,aż rozmyślanie przerwała ci kolejna piosenka czyli We own the night. Max patrzył sie na cb i nagle zszedł ze sceny. Nie wrócił   aż do końca koncertu. Gdy skończyli śpiewać ty się juz ustawiłaś w kolejce do zdjęcia i do podpisania płyty,plakatów, ewentualnie cycków. Gdy już była twoja kolej byłaś bardzo szczęśliwa,zrobiłaś sb ze wszystkimi zdjęcia i podpisali ci płyte,ale nie Max.Nadal go nie było. Postanowiłaś pójść to sprawdzić. Wymsknęłaś się tylnym wejściem i skierowałaś się w stronę łazienek. Z jednej z nich wyszedł właśnie Max. Uradowana podbiegłaś do niego,a on był bardzo zazdowolony z twojej reakcji:
-Czemu zszedłeś ze sceny?- zapytałaś z tym swoim perfekcyjnym angielskim.
-Tak bardzo mi się spodobałaś,że aż musiałem że wysrać.-zaczął sie śmiać.
Przerywając tą dziwną wymiane zdań poprosiłaś go o zdjęcie i o autograf,który miał byc na płycie,a pojawił się na twojej lewej piersi.
Max już musiał wracać,więc ty też zwróciłaś się w strone wyjścia i pojechałaś do domu.
Nastęgo dnia jak zwykle musiałaś isć do szkoły. O 7.00 rano obudził cie dziwny hałas.
-(T.I),(T.I)-ktoś krzyczał z dołu.
-Przestań sie drzeć,ja tu serial oglądam-odezwała się twoja rodzicielka
-Może pani zawołać (T.I)?
-(T.I)! Jakiś wariat z gitarą na dole Cie woła- zawołała cie twoja mama,a ty poszłaś na balkon.
-Max? Co ty tutaj robisz o 7.00 rano?
-Cześć! Piosenke ci napisałem!
-To jakiś żart prawda?
-Znaczy napisać to nie napisałem,ale chce cie podwieźć do szkoły.
-Moja mama nie ufa pedofilom,którzy chcą podwozić swoją córke do szkoły-pokręciłaś głową
-Prosze zgódź się!!!!
--Dobrze będe za 20 minut.-weszłaś do domu i zaczełaś sie szykować. Spodobał Ci się Max. A twoja mama by była zadowolna,ze wreszcie masz chłopaka.
Zeszłaś na dół. Na podwórku już czekałm Max. Wsiadłaś do jego samochodu,a on przywitał cię buziakiem w policzek. Dojechaliście pod budynek twojej szkoły,miałaś już wyjść,ale on cie zatrzymał.
-ZAWSZE CHCIAŁBYM BYĆ PRZEZ CAŁE LATO.
-Max prosze cie nie wydurniaj się-zaczełaś się śmiać,a on nagle spoważniał.
-(T.I) Kocham cie i chce byc  z tb.
-Max wiesz co bo myślałam,że jesteś jakimś peodfilem,ale też cie kocham- uśmiechnełaś sie do niego i wpiłaś swoje usta w jego niczym wampir Edward.
______________________________________________________________________________________
Wiem,ze krótki,ale ważne,ze cos napisałam. Teraz imaginy powinny się pojawiać co tydzień,a nawet częściej. Nawet mi sie podoba,wiec czytajcie nanaannananan-KOBUS

środa, 7 sierpnia 2013

26.Siva


-(T.I)! Zaraz zaczynamy,przygotuj nasze modelki bo są jeszcze nie uczesane i nie ubrane!-krzyczał zdenerwowany Aleksander twój szef.
-Już biegne.- odpowiedziałaś Aleksandrowi i zaczęłaś przygotowywać pierwszą modelką Nadię.
Nadzwyczaj lubiłaś swoją pracę wizażystki ,ta praca dawała ci radości do życia,każdego dnia budziłaś sie ze satysfakcją,że pracujesz właśnie tu.
-Dobrze,jeszcze trochę,cienia na policzki i możesz iść do garderoby. - uśmiechnęłaś sie do dziewczyny.
Kolejnymi paniami były Luiza,Marta i Klaudia. Zrobiłaś to co musiałaś i poszłaś na krótką przerwę na kawe.
Potem przyszedł czas na panów. Nigdy nie miałaś chłopaka,a co dopiero modela,ale zawsze cię tacy pociągali. Mieli w sb to coś,czego inni nie mieli. Posadziłaś na fotelu najpierw Roberta potem Michała, Norberta i na koniec pozostał ci Siva. Irlandczyk,który przyleciał do Polski w poszukiwaniu pracy. Od zawsze ci sie podobał. Jego kolor skóry,kości policzkowe,kóre były bardzo wyraźne i uśmiech, ten cudowny uśmiech.
-Ładnie dzisiaj wyglądasz- zagadał do cb chłopak. Nie widziałaś co powiedzieć,zaskoczył cie. Myślałaś,że jesteś dla niego jak powietrze.
-D-d-dzięki-zaczęły ci drgać ręce.
-Ej,co sie dzieje? Stresujesz się czyms?
-Ja? W życiu. Czym miałabym sie stresować. - zaczęłaś paplać od rzeczy,ale nareszcie skończyłaś i wypuściłaś Sivę. Sama opadłaś wykończona na fotel i dokończyłaś swoją już zimną kawę.
Pokaz miał sie zaczął za 5 minut. Siedziałaś za kulisami i czekałaś na rozpoczęcie pokazu. Nagle podbiegł do cb Siva. Byłaś bardzo tym zaskoczona. Wstałaś z fotela,a chłopak objął rękoma twoją twarz i namiętnie cie pocałował, na koniec uśmiechnął sie do cb i pobiegł na występ. Przez chwile nic do cb nie docierało,dopóki Aleksander nie wydarł sie,że pokaz juz sie zaczął. Usadowilaś sie na swoim fotelu i zza kulis obserwowałaś wybieg. Nagle sala ucichła i usłyszałaś znajomy głos. Nagle publiczność zaczęła wywoływać twoje imie i wyszłać na scene. Na środku stał Siva,który złapał cie za ręke:
-(T.I) zostaniesz moją dziewczyną?-zapytał się cb chłopak
-Taaak!-powiedzialaś szczęśliwa i zaczeły bic brawa. Po pokazie,każdy wam gratulował ,a ty szczęśliwa przytuliłaś sie do chłopaka.
Po 2 latach jesteście szczęśliwą parą i mieszkacie razem w małym domku na wsi.
___________________________________________________________________________________
Dawno nie pisałam imaginów i czuje sie z tym źle bo was zaniedbałam. Wyszedl średni,ale po długich wyczekiwaniach nareszcie sie pojawił :)

sobota, 3 sierpnia 2013

25. Nathan

Dla Izy


Blond dziewczynka siedziała na huśtawce i bujała się na niej. Na placu zabaw była sama. Wszystkie dzieciaki gdzieś wyjechały, ponieważ były wakacje. Zeskoczyła z huśtawki i z uśmiechem na twarzy udała się na zjeżdżalnie. Usiadła na początku zabawki i czekała. Na co? Na nic... Zawsze tak siedziała. Machała nogami, wbijając wzrok w czubki butów. 
- Zjeżdżasz? - Nagle usłyszała chłopięcy głos.
- Nie - odpowiedziała, a z jej twarzy znikł uśmiech. Przy zjeżdżalni stał brunet o niebiesko-zielonych tęczówkach w pelerynie SuperMena. Był on w jej wieku. Chłopiec wszedł na zjeżdżalnię i usiadł za dziewczynką. Jednym ruchem popchnął ją. Zjechała, łapiąc go za ramię. Obydwoje wylądowali na piasku. 
- Co ty zrobiłaś?! - Brunet pokazał na swoją ulubioną pelerynę, która przed chwilą uległa zniszczeniu. Zaczął krzyczeć na dziewczynkę, a ona patrzyła na niego zdezorientowana. To nie była jej wina...
Od tej pory dwójka dzieci za sobą nie przepadała. Dokuczali sobie na każdym kroku. Los chciał, aby razem trafili do jednej klasy, kiedy czas był, aby pójść do szkoły. Przez całe 9 lat mieli ze sobą na pieńku, ale pewnego dnia postanowili zakopać topór wojenny. 
Słoneczny dzień w Londynie. Popołudnie. Dwójka już nastolatków spotkała się na starym placu zabaw. Umówili się na spotkanie. Dziewczyna chciała załagodzić całą sytuację, choć chłopak nie był z tego zadowolony. Ale zgodził się. Obydwoje mieli tego dość. Tej nienawiści. Nathan i Iza przyszli w tym samym czasie. Nic nie mówiąc, obydwoje poszli na zjeżdżalnię, przez którą narodziła się nienawiść. Przez chwilę siedzieli cicho, kiedy dziewczyna w końcu się odezwała:
- Nie chcę dłużej tego ciągnąć, Nathan - spojrzała na bruneta, który również na nią spoglądał.
- Miałem 6 lat. Przepraszam - powiedział, a Iza się do niego uśmiechnęła. Przytuliła się do niego. Od tej pory stali się najlepszymi przyjaciółmi.

Dziś Iza i Nathan mają po 20 lat. Od tamtego czasu są nierozłączni. Oni są po prostu najlepszymi przyjaciółmi! Pomimo tego, że życie Nath'a wywróciło się o 180 stopni, ponieważ dołączył do zespołu, dalej utrzymują ze sobą kontakt. Kiedy tylko mogą spotykają się. Właśnie dziś Nathan przyjeżdża do Gloucester, swojego rodzinnego miasta, gdzie się poznał Izę, więc obydwoje będą mogli się spotkać.
Iza szykowała się na spotkanie z Nath'em. Założyła na siebie krótkie jeansowe spodenki, białą bluzkę na ramiączka z flagą USA. Jako obuwie postanowiła założyć czerwone Vans. Włosy uczesała w kucyka, a swojej blond grzywce pozwoliła spadać na czoło. Była już gotowa, kiedy ktoś zapukał do drzwi. Wiedziała, że to Nathan, więc od razu pobiegła mu otworzyć. 
- He - nie dokończyła przywitania, ponieważ Nathan jednym ruchem ją obrócił i założył na jej oczy chusteczkę, którą zawiązał. Chwycił jej dłoń i zaprowadził do jego samochodu. Wystraszyła się, ale ufała mu i nie zadawała pytań. Chłopak jechał szybko, więc równie szybko byli na miejscu. Ale gdzie? Nie wiedziała, ponieważ miałaś zawiązane oczy. Usłyszała dźwięk zamykanych drzwi. Nathan wysiadł z samochodu i poszedł otworzyć Izie. Tak jak wcześniej, chwycił jej dłoń i pomógł wysiąść. Nie puszczając Izy, poprowadził ją na mostek i wtedy ściągnął chustkę z oczu blondynki. Oczom Izy ukazało się jeziorko, a na nim pływała drewniana łódka. Odwróciła się do Nath'a. Stał z uśmiechem na twarzy. Również się do niego uśmiechnęła. 
Razem poszli na łódkę. Odpłynęli kawałek, a potem zatrzymali się w miejscu i rozmawiali jak zawsze. A pomyśleć, że kiedyś się nienawidzili... 
Po kilku minutach, rozmowa się urwała. Siedzieli cicho i milczeli, kiedy Nathan znów się odezwał:
- Iza, chciałbym ci coś powiedzieć, ale nie wiem jak - spojrzał na dziewczynę. 
- Najlepiej po angielsku - szeroko się do niego uśmiechnęła, aby ośmielić chłopaka. Ten wziął głęboki wdech i wydech, po czym dodał:
- Znamy się bardzo długo, wiele lat, ale ja od pewnego czasu coś... coś zacząłem do ciebie czuć - skończył. Patrzyła na niego jakby zobaczyła ducha. Nie czuła nic do Nath'a... Powiedziała mu to. Kazała mu wrócić na brzeg i odwieść ją  do domu. Nathan bez żadnego ale zgodził się. Wiedziała, że był smutny. Iza nie potrafiła się w nim zakochać. Przecież on był jej przyjacielem!
Chłopak odwiózł Izę do domu. Tam bez pożegnania z Nath'em, wyszła z samochodu. Poszła o siebie do pokoju. Musiała to wszystko przemyśleć, ale nie wiedziała, że zajmie ci to tak wiele czasu....

Przez dwa miesiące Iza nie odzywała się do Sykes'a. Szmat czasu, prawda? Nathan również nie odezwał się do niej. Sądził, że nie powinien, sądził, że ich przyjaźń się skończyła.
Był pochmurny dzień w Londynie. Ale to dziś Iza i Nathan mieli się spotkać. Dziewczyna chciała, aby wszystko było tak jak dawniej, albo i lepiej. Bowiem, od pewnego czasu również czuła coś do Nathan'a. Brakowało jej go, tęskniła za nim i... zakochała się w nim. Wydawało jej się to dziwne, ponieważ nie widziałaś go tak długo, a tymczasem pokochała go. Może po prostu potrzebowała czasu, aby pozwolić Nathan'owi ukraść jej serce?
Z uśmiechem na twarzy szła do parku, gdzie umówiła się z Nathan'em. W oddali zobaczyła chłopaka, z którym miała się spotkać. Stał tyłem do miejsca, z którego szła. Uśmiechnęła się do siebie i po cichu podeszła do bruneta. Zasłoniła mu dłońmi oczy.
- Zgadnij kto to - powiedziała z uśmiechem na twarzy. Nathan szybkim ruchem złapał Izę za ręce i okręcił się o 180 stopni tak, że stali twarzą w twarz, uśmiechnięci do siebie.
- Tęskniłem - usłyszała z ust chłopaka.
- Ja także - wtuliła się w niego. Stali tak długo. Iza była szczęśliwa, będąc znów przy Nathan'ie. Znów jego silne ramiona obejmowały ją, jego niebiesko-zielone tęczówki patrzyły na nią, a jego usta okazywały szczery uśmiech. Oderwała się od niego i spojrzała głęboko w oczy. Wiedziała co chce teraz powiedzieć. - Wszystko przemyślałam, Nathan - powiedziała i szeroko się uśmiechnęła. - Jesteś dla mnie najważniejszą osobą w życiu. Kocham cię - dodała. Na twarzy Nathan'a zagościł równie wielki uśmiech, jak i na twarzy Izy. Brunet położył dłoń na karku blondynki, a kciukiem gładził jej policzek, po czym złożył na ustach Izy namiętny pocałunek. Od tej pory stali się parą, której nikt nie rozdzieli.

__________________

Ta dam. :D Ten imagin idzie na konkurs (http://nathansykespoland.blogspot.com/p/konkursy.html)
. ;) Co o nim sądzicie? :D Szczerze? Mi się podoba. ;)
Magda.

piątek, 2 sierpnia 2013

24. Max

Dla Julii 

Max jest twoim chłopakiem od 2 lat. Jesteście ze sobą bardzo szczęśliwi, kochacie się najmocniej na świecie. Max często wyjeżdża i rzadko się widujecie, ale staracie się utrzymywać ze sobą kontakt.
Dziś są twoje urodziny. Jak zwykle spędzisz je sama, bez swojego chłopaka. Siedziałaś przed telewizorem i przełączyłaś na stację muzyczną, gdzie właśnie leciał teledysk The Wanted. Uśmiechałaś się do elektrycznego pudła, widząc tam swojego chłopaka. Tęskniłaś za nim i to bardzo. Ale jeszcze kilka dni i wraca do Londynu. W pewnym momencie usłyszałaś pukanie do drzwi. Niechętnie wstałaś z kanapy i wolnym krokiem skierowałaś się do drzwi, aby je otworzyć. Jednak na zewnątrz nie było nikogo. Zaczęłaś się rozglądać, lecz dalej nikt się nie pojawiał. Wystraszyłaś się. Chciałaś już zamykać drzwi, kiedy na wycieraczce dostrzegłaś czerwone róże, a do nich doczepiona karteczka. Podniosłaś i przeczytałaś: Bądź gotowa o 19. Przyjadę po ciebie. Max. xx 
Weszłaś do domu i jeszcze raz przeczytałaś karteczkę. Jakim cudem Max ma być tu o 19, skoro jest w Vegas? Jak? To pytanie nie dawało ci spokoju... Ale postanowiłaś być gotowa o tej godzinie. Poszłaś do garderoby i wyciągnęłaś z niej komplet. Była godzina 17, więc postanowiłaś zacząć się szykować. Sukienkę i resztę zostawiłaś w pokoju na łóżku, a sama poszłaś do łazienki, aby się odświeżyć. Potem zaczęłaś się szykować. Zrobiłaś sobie lekki makijaż, a włosy wyprostowałaś. Owinięta ręcznikiem, wyszłaś z łazienki po sukienkę i raz z nią wróciłaś. Założyłaś ją na siebie i uśmiechnęłaś się do siebie. Opuściłaś pomieszczenie, kierując się do pokoju. Tam dokończyłaś swój strój, czyli założyłaś buty i inne dodatki. Jeszcze raz przejrzałaś się w lustrze i wypsikałaś się perfumami. Byłaś gotowa. Chwyciłaś swoją kopertówkę i zeszłaś na dół. Miałaś jeszcze 20 minut, więc postanowiłaś pooglądać trochę telewizji. Jak zwykle włączyłaś jakiś kanał muzyczny. Akurat leciał znów teledysk The Wanted. Uśmiechnęłaś się pod nosem. Zaczęłaś się zastanawiać, jakim cudem Max miał przyjechać po ciebie. Przecież był w trasie po Ameryce. Jak miał przyjechać do Londynu w tak krótkim czasie? Jeszcze dziś rano widziałaś jego wywiad w amerykańskim porannym programie - The Sun. Z rozmyśleń wyrwało cię pukanie do drzwi. Szybko wyłączyłaś telewizję, poprawiłaś sukienkę i podeszłaś do drzwi, aby je otworzyć. Zobaczyłaś w nich Max'a w garniturze. Szeroko się uśmiechał, a ty od razu wpadłaś mu w ramiona.
- Wszystkiego najlepszego, kochanie - szepnął ci na ucho. Oderwałaś się od niego i spojrzałaś w oczy.
- Jak ty tu? - Spytałaś szczęśliwa. Myślałaś, że to wszystko to żart... A tymczasem, Max stoi przed tobą.
- Nie zadawaj tyle pytań - zaśmiał się. - Chodź - złapał cię za rękę. Wyszliście z domu. Jak na noc w Londynie, było dość ciepło. Szliście chodnikiem, trzymając się za ręce. Nie wiedziałaś gdzie Max cię prowadzi. Wiedziałaś tylko, że to będzie coś czego nie zapomnisz. Że tego dnia nigdy nie zapomnisz!
Doszliście do jakiegoś budynku. Była to restauracja o nazwie, którą trudno wymówić. Max uśmiechnął się do ciebie i pocałował, po czym weszliście do środka. Już przy samym wejściu czekał na was kelner, który zaprowadził was do stolika. Ku twojemu zdziwieniu, cała sala była pusta. Na środku stał tylko jeden stolik, a na nim świece i przygotowane sztućce oraz kieliszki. Obok stolika, w wiadrze, na krześle zakrytym białym płótnem, był szampan. Max, jak na mężczyznę przystało, odsunął ci krzesło i gestem ręki zaprosił abyś usiadła. Wykonałaś to. George usiadł na przeciw ciebie.
- Tęskniłem za tobą - powiedział i chwycił twoją dłoń.
- Ja tak samo - uśmiechnęłaś się do niego. Zatopiliście się w rozmowie. Tak wiele mieliście sobie do opowiedzenia. Max jednak nie chciał zdradzić, jakim sposobem udało mu się przylecieć do UK. Nie pytałaś go więcej o to, bo wiedziałaś, że to nic nie da.
Kelner przyniósł wam zamówienie. Zajadając się, dalej rozmawialiście. Śmiałaś się z żartów Max'a, które były jego specjałem.
Po skończonej kolacji, wyszliście z restauracji. Londyn opustoszał, ponieważ dochodziła północ. Zasiedzieliście się w restauracji.
Byłaś pewna, że wrócisz teraz z Max'em do domu, ale wcale nie szliście w tym kierunku. Poszliście na most Tower Bridge. Nocą wyglądał jeszcze piękniej. Stałaś wtulona w Max'a. Chłopak obejmował cię od tyłu. Milczeliście. Nie musieliście rozmawiać, wystarczała wam wasza obecność.
Równo o północy, do waszych uszu dobiegł dźwięk dzwonu z Big Bena. W tej samej chwili, Max oderwał się od ciebie. Spojrzałaś na niego zdziwiona, a ten klęknął przed tobą i złapał za rękę, wcześniej wyciągając z kieszeni małe, czerwone pudełeczko.
- Jula - Max lubił tak na ciebie mówić - jesteś miłością mojego życia, jesteś najważniejszą osobą dla mnie. Kocham cię i... - wziął głęboki wdech - Czy uszczęśliwisz mnie jeszcze bardziej i zostaniesz moją żoną? - Skończył. Stałaś i nie wiedziałaś co powiedzieć. W końcu zdałaś się na piskliwe tak. George wstał z kolan, założył ci pierścionek, a potem wpił się w twoje usta.

____________________

Tamtaradam! Kolejny imagin w moim wykonaniu i kolejny dupny. .___. Wybaczcie... Jakoś ostatnio straciłam wenę, jednak mam nadzieję, że nie zawiodłam was na dobre. :P Liczę na szczere opinie. ;) 
Magda

niedziela, 21 lipca 2013

23. Gify

1. Ty: Tom, przywitaj się ładnie.
Tom: 

2. Przyjęłaś oświadczyny Max'a.
Max: 

3. Ty: Jak wyglądam?
Chłopcy:

4. Nathan zauważa cię na koncercie.

_______________

Kilka imagifów. :D Niedługo postaram się dodać dedyki. ;)
Magda.